Tomasz BigajJak identyfikować obiekty w światach możliwych. O strukturalnym esencjalizmie słów kilka

W swoim wystąpieniu rozważam jeden z podstawowych problemów metafizyki modalności, jakim jest problem kontekstów modalnych de re i związaną z tym kwestię identyfikowalności przedmiotów aktualnych w możliwych sytuacjach (światach możliwych). Opowiadam się za wersją Lewisa teorii odpowiedników (counterparts), która nakazuje posługiwanie się wyłącznie jakościowymi kryteriami identyfikowalności „w poprzek” światów możliwych. Jednocześnie kwestionuję Lewisowskie założenie, że takie kryteria muszą być oparte wyłącznie na własnościach wewnętrznych (intrinsic). Proponuję bardziej uniwersalne kryterium tożsamości w światach możliwych oparte na pojęciu struktur istotnościowych. Twierdzę, że taka koncepcja dostarcza interesującej interpretacji dla ontologicznego stanowiska strukturalnego realizmu (ontic structural realism), a także lepiej nadaje się do wyjaśnienia roli symetrii w naukach fizycznych (ciągłe symetrie czasoprzestrzeni i dyskretne symetrie – permutacje – przedmiotów).

Andrzej BiłatSkąd wiemy, że istnieje świat jako całość?

Celem referatu jest przedstawienie minimalnej teorii ontologicznej, która (a) spełnia pewne dobrze określone warunki filozoficznej adekwatności, (b) zawiera aksjomat o istnieniu przedmiotów obserwowalnych oraz (c) umożliwia formalizację argumentu za tezą o istnieniu świata jako „całości”.

Arkadiusz ChrudzimskiNie ma negatywności poza umysłem

Negatywne stany rzeczy przez wielu ontologów uważane są za dość problematyczną kategorię. Dotyczy to zresztą w ogóle wszystkich bytów negatywnych chociażby takich jak negatywne obiekty czy negatywne własności. Dla wielu filozofów kusząca jest idea, że uniwersum jest z metafizycznego punktu widzenia na wskroś pozytywne w tym sensie, że znajdziemy w nim psy, bycie zielonym, czy to, że śnieg jest biały, ale na próżno szukalibyśmy nie-psów, bycia nie-zielonym, czy też tego, że śnieg nie jest czarny. Tezę, że w świecie nie ma bytów negatywnych nazwijmy tezą ontologicznego pozytywizmu.
Filozofowie optujący za ontologicznym pozytywizmem argumentują często, że wydaje się, iż nie potrzebujemy żadnych negatywnych bytów w funkcji uprawdziwiaczy (truth-makers) naszych sądów. Aby negatywny sąd w rodzaju „Cokolwiek jest w pokoju, nie jest człowiekiem” okazał się prawdziwy nie potrzebujemy postulować w świecie ani negatywnych przedmiotów, ani własności, ani stanów rzeczy. Wystarczy, że w pokoju znajduje się jedynie kot, pies, czy odkurzacz.
Z ontologicznym pozytywizmem wiążą się naturalnie pewne kontrowersje. Niektórzy filozofowie argumentują, że to, że w pokoju znajduje się kot, nie wystarczy jako uprawdziwiacz dla naszego sądu. Będziemy potrzebować albo negatywnego stanu rzeczy – że w pokoju nie ma (oprócz tego) człowieka –, albo też (może nawet jeszcze bardziej problematycznego) ogólnego stanu rzeczy – że wyliczone pozytywne stany rzeczy, konstytuujące nasze uniwersum, to wszystkie stany rzeczy. Inni filozofowie twierdzą jednak, że taka „nieobecność innych stanów rzeczy” nie musi być traktowana jako dodatkowy stan rzeczy i w związku z tym ontologiczny pozytywizm może być utrzymany.
Dla potrzeb naszego referatu przyjmijmy, że ci ostatni mają rację. Okazuje się jednak, że nawet w tym wypadku problem negatywnych bytów powraca w momencie, w którym od ontologii uprawdziwiania przejdziemy do ontologii treści. Jeśli chcielibyśmy wiedzieć, jaką kategorią jest treść naszego sądu „Cokolwiek jest w pokoju, nie jest człowiekiem” bardzo trudno będzie nam uniknąć wprowadzenia negatywnych stanów rzeczy.
Oczywiście jeśli chcemy być ontologicznymi pozytywistami przyjąć można, że treścią tą jest skomplikowany dysjunkcyjny stan rzeczy zawierający jako swoje człony wszystkie możliwe uprawdziwiacze sądu „Cokolwiek jest w pokoju, nie jest człowiekiem”, jednak taka koncepcja jest bardzo niewiarygodna z punktu widzenia filozoficznej psychologii skończonego umysłu.
Roman Ingarden zaproponował, aby jako właściwe miejsce ontologicznej negatywności widzieć nie niezależne byty, które możemy znaleźć w świecie, ale raczej przedmioty intencjonalne, ontologicznie zależne od naszego umysłu. Nie sformułował on jednak precyzyjnej ontologii takich negatywnych przedmiotów intencjonalnych.
Da się to naprawić przez małe uzupełnienie systemu Ingardena. Otóż jego koncepcja przedmiotów intencjonalnych zawiera ideę dwuznacznej kopuli. Przedmioty intencjonalne pewne swe własności posiadają w sposób „normalny” (np. własność bycia ontologicznie zależnym od umysłu) pewne zaś w sposób „zmodyfikowny” (np. własność bycia detektywem w przypadku przedmiotu intencjonalnego Sherlock Holmes). Ten zmodyfikowany sposób posiadania własności nazwiemy za Zaltą „kodowaniem”.
To, co musimy zrobić, to uzupełnić teorię Ingardena o tezę, że taki zmodyfikowany sposób posiadania własności może być też negatywny. Teoria taka daje nam pod wieloma względami atrakcyjne, konceptualistyczne ujęcie negatywności: (i) pozbywamy się negatywnych bytów niezależnych od umysłu; (ii) oddajemy sprawiedliwość intuicji, że możemy myśleć w sposób negatywny; (iii) aparat ontologiczny wyjaśniający te kwestie jest stosunkowo oszczędny.

Tomasz DumaSpecyfika relacji secundum dici w metafizyce św. Tomasza z Akwinu

Jeden ze współczesnych autorów zajmujących się problemem relacji, P. Simons zauważył, że mimo szeroko zakrojonych badań logicznych o relacjach wiemy znacznie mniej niż nam się wydaje i że metafizyczne rozumienie relacji niewiele ma wspólnego z tym, co powiedziano na ten temat na gruncie logiki (Relations and Truthmaking, s. 212). Z perspektywy logiki nie tylko niepodobna stwierdzić, co jest istotne lub nieredukowalne w strukturze rzeczy, ale również nie sposób rozstrzygnąć choćby tego, czy działanie jest relacją, czy intencjonalna relacja prawdziwości da się sprowadzić do innych relacji, czy i jak istnieją relacje semantyczne, matematyczne itp.? Zwykle od przyjętych uwarunkowań ontologicznych i epistemologicznych zależy to, jak pojmuje się relację, czyli czym jest, jaki posiada sposób istnienia, jaką odznacza się strukturą, jakie ma podstawowe formy? W czasach św. Tomasza z Akwinu pole filozoficznych analiz na ten temat wyznaczał głównie Komentarz do Kategorii Arystotelesa Symplicjusza, na bazie którego formułowano podstawowe rozumienie relacji jako kategorii bytowej, najdalej oddalonej od substancji, różnicującej się stosownie do zapodmiotowania na relatio realis i relatio rationis. Ujęcie to generowało szereg trudności w tłumaczeniu sfery „ponadkategorialnej” bytu, dotyczącej jego fundamentalnej struktury, właściwości, uprzyczynowania, wielości, jedności itp. Z tego względu św. Tomasz z Akwinu zaproponował reinterpretację problemu relacji, odwołującą się m.in. do rozróżnienia na relationes secundum esse i relationes secundum dici, z pierwszymi wiążąc tradycyjną, arystotelesowską teorię relacji kategorialnych, z drugimi zaś zupełnie nowe podejście, upatrujące w relacjach racji fundujących bytowość na różnych poziomach struktur ontycznych, zarówno kategorialnych, jak i transcendentalnych. Jednak mimo tego, że interpretacja ta ściśle wiązała się koncepcją bytu, podobnie jak ta ostatnia nie została w pracach św. Tomasza wystarczająco sprecyzowana, ponieważ jego dociekania zorientowane były zasadniczo na zagadnienia teologiczne. Dlatego do chwili obecnej pośród komentatorów nie ma zgody co do tego, jak św. Tomasz pojmował relacje wykraczające poza płaszczyznę przypadłościową. W wystąpieniu przedstawię główne współczesne interpretacje relacji secundum dici w ujęciu Akwinaty wraz z ujawniającymi się w nich trudnościami, następnie podejmę próbę ukazania właściwości oraz struktury tego rodzaju relacji, na zakończenie zaś odnotuję główne ich funkcje bytowe i poznawcze.

Paweł GarbaczOntologia stosowana jest i nie jest ontologią

Jeszcze do niedawna termin „ontologia stosowana”, gdyby ktoś wpadł na stworzenie takiego związku frazeologicznego, byłby zapewne uznany za oksymoron, jako że wśród wielu koncepcji wymyślonych przez filozofów idea „ontologii” ma chyba najmniejszy potencjał aplikacyjny. Współcześnie pomimo pewnej popularności ontologii stosowanej jej status metodologiczny jest nieustalony. Uznając historyczne zależności inżynierowie ontolodzy najczęściej odżegnują się od treściowych czy metodologicznych związków z filozofią. Filozofowie bądź nie wiedzą o istnieniu ontologii stosowanej, bądź uważają ją za zdradę szczytnych idei Arystotelesa czy Ch. Wolffa. Ontologia stosowana pozostaje więc wstydliwym owocem przypadkowego mezaliansu informatyki z filozofią. W swoim wystąpieniu spróbuję pokazać filozoficzny charakter ontologii stosowanej, zwracając jednocześnie uwagę na jej nie-filozoficzne aspekty. Sądzę, że wskazane podobieństwa i różnice potwierdzają obraz ontologii stosowanej jako teoretycznej hybrydy, która wymyka się jednoznacznej klasyfikacji metodologicznej.

Michał Głowala”Intencjonalność fizyczna” i przedmioty formalne w tomistycznej metafizyce możności

We współczesnej analitycznej metafizyce możności (metaphysics of powers) pojawia się sugestia (G. Molnar, C.B. Martin), że pewne własności tradycyjnie wiązane z intencjonalnością aktów mentalnych przysługują w rzeczywistości także wszelkiego rodzaju możnościom (w szczególności, że odniesienie możności do jej aktów pod wieloma ważnymi względami przypomina odniesienie aktu mentalnego do jego przedmiotu).
W referacie zamierzam pokazać, na ile głębokie jest to podobieństwo (oraz że w samej rzeczy jest głębokie), jak również, gdzie dokładnie się ono załamuje. Rzuca to ważne światło z jednej strony na problematykę możności, z drugiej strony zaś na problematykę intencjonalności.
Zaproponowane w referacie rozstrzygnięcia odwołują się do scholastycznego (przede wszystkim tomistycznego) pojęcia przedmiotu formalnego (obiectum formale) możności bądź aktu; zamierzam więc pokazać, że to w jakiejś mierze zapomniane pojęcie klasycznej ontologii jest narzędziem niezbędnym zarówno w badaniach nad możnościami, jak i w badaniach nad intencjonalnością. Nawiązuję przy tym do pewnych idei zarysowanych w artykule G. E. M. Anscombe The Intentionality of Sensation (1965).
Zaproponowane rozstrzygnięcia zamierzam odnieść z jednej strony do współczesnych tez z metafizyki możności (G. Molnar, C. B. Martin, A. Bird), z drugiej strony do pewnych tez z ontologii percepcji (w szczególności przysłówkowej teorii percepcji).

Rafał Gruszczyński Mereology and Galileo’s reasoning

PDF ENG, PDF PL.

Mariusz GrygianiecStatus zasady kauzalnego domknięcia dziedziny fizycznej

Zasada kauzalnego domknięcia dziedziny fizycznej (ZKD) stanowi istotny składnik doktryn fizykalistycznych. Zasada ta stała się przesłanką jednego z najżywiej dyskutowanych w filozofii umysłu argumentacji na rzecz fizykalizmu redukcyjnego, czyli argumentu z przyczynowego wykluczenia (Papineau, Kim), skierowanemu przeciw dualizmowi psychofizycznemu oraz nieredukcyjnemu fizykalizmowi w rożnych odmianach. Podstawowym celem wystąpienia jest przedstawienie analizy krytycznej wspomnianej zasady. Po pierwsze, rozpatrzeniu zostaną poddane najpopularniejsze, nierównoważne sformułowania owej zasady (przy okazji będzie się proponowało sprowadzenie ich do dwóch podstawowych odmian: silnej i słabej). Po drugie, zostanie podjęta próba ustalenia związku logicznego pomiędzy (ZKD) a fizykalizmem redukcyjnym. Po trzecie, określona zostanie relacja pomiędzy (ZKD) a zasadami zachowania energii i pędu. Po czwarte, zostaną przedstawione argumenty na rzecz (ZKD) oraz ich analiza krytyczna. Po piąte, zostanie zarysowana ogólna strategia interpretacyjna obezwładnienia siły (ZKD) oraz uniknięcia druzgocących konsekwencji argumentu z przyczynowego wykluczenia. Po szóste, przedstawione zostaną dwa przykłady bardziej szczegółowych strategii uporania się z (ZKD) w kontekście wymienionego argumentu (Gibb, Meixner).
Ogólna wymowa zaprezentowanej analizy sprowadzała się będzie do: (i) podważenia waloru (ZKD) jako twierdzenia rzekomo bezpośrednio wynikającego z praw nauki; (ii) sugestii, że (ZKD) może sprawnie funkcjonować w obrębie argumentu z przyczynowego wykluczenia dopiero na gruncie wcześniejszej akceptacji fizykalizmu jako ukrytej przesłanki (co sprawia, że sam argument staje się w zasadzie intelektualnie zbędny); (iii) uzasadnienia opinii, że (ZKD) jest wyłącznie twierdzeniem metafizycznym, które może być zasadnie kwestionowane – bez groźby ewentualnego konfliktu z teoriami naukowymi; (iv) umotywowania przekonania, że przyjęcie słabej wersji (ZKD) nie wystarcza do wyprowadzenia redukcyjnego wniosku w obrębie inkryminowanego argumentu. Z drugiej strony wszakże, dostarczona analiza krytyczna nie będzie stanowiła żadnego argumentu (wprost) przeciw redukcyjnemu fizykalizmowi: redukcyjny fizykalista może bowiem obyć się zarówno bez (ZKD), jak i bez samego argumentu z przyczynowego wykluczenia.

Mariusz GrygianiecAnimalizm i pogląd nieredukcyjny w odniesieniu do tożsamości osobowej. Próba uzgodnienia.

Animalizm jest stanowiskiem metafizycznym, wedle którego osoby są biologicznymi organizmami. Pogląd ten ma kilka nierównoważnych wykładni. Najsłabsza z nich głosi, że jesteśmy po prostu jakimiś zwierzętami. Odmiana ta jest jednocześnie najbardziej banalna i intelektualnie niezbyt frapująca. Mocniejsze odmiany doktryny powiadają, że każdy z nas jest identyczny z jakimś organizmem z gatunku zwierzęcego Homo sapiens (innymi słowy: każdy z nas jest jakąś osobą ludzką, a każda osoba ludzka jest identyczna z jakimś organizmem). Najsilniejsze odmiany odwołują się do pojęć modalnych, głosząc np., iż osoby ludzkie są z istoty (z konieczności, w sposób fundamentalny) ludzkimi organizmami biologicznymi. Również w obrębie tomizmu przyjmuje się niekiedy animalizm, za Arystotelesem głosząc, iż osoby ludzkie są racjonalnymi zwierzętami, przy czym ludzka racjonalność jest ugruntowana w naszej zwierzęcej naturze w tym sensie, że racjonalność tego typu byłaby niemożliwa bez istnienia poznania zmysłowego, które uwarunkowane jest przez wspomnianą naturę. W swych podstawowych wysłowieniach tezy animalizmu nie są właściwie odpowiedziami na problemy związane z trwaniem osób w czasie, a przynajmniej – nie stanowią same w sobie takich odpowiedzi.
Pogląd nieredukcyjny w kwestii tożsamości osobowej głosi – w pewnym uproszczeniu – że nie istnieją niekoliste i informatywne, metafizyczne kryteria tożsamości osobowej w postaci warunków koniecznych i zarazem wystarczających. Wspomniane warunki konieczne i wystarczające są przy tym interpretowane jako warunki prawdziwości (truth-conditions) twierdzeń o zachodzeniu identyczności. W innym wysłowieniu są to po prostu czynniki ontyczne, na których tożsamość osobowa w czasie miałaby polegać. Ponieważ pogląd nieredukcyjny (the Simple View) kwestionuje istnienie tego typu warunków, odrzuca tym samym możliwość zredukowania relacji identyczności do jakichś rzekomych, bardziej podstawowych faktów. Nie odrzuca się tu istnienie warunków prawdziwości a limine – twierdzi się jedynie, że wspomnianymi warunkami są fakty zachodzenia samej relacji identyczności. Konsekwencja tego jest odrzucenie istnienia kryteriów informatywnych i niekolistych – ewentualne kryteria tego typu mogą być jedynie trywialne. Alternatywnie można je potraktować jako kryteria czysto ewidencyjne, które dostarczają odpowiednich świadectw stwierdzalności identyczności.
W literaturze przedmiotu oba powyższe stanowiska są przedstawiane prawie wyłącznie jako konkurencyjne. Tymczasem wydaje się, przynajmniej prima facie, że istnieje pewnego rodzaju przestrzeń logiczna dla kombinacji obu stanowisk. Po pierwsze animalizm nie jest, na pierwszy rzut oka, poglądem, który określałby, na czym tożsamość osobowa miałaby polegać. Animalizm jest co prawda metafizyczną koncepcją osoby ludzkiej, ale explicite kwestię tożsamości osobowej w czasie pozostawia w zasadzie otwartą. Z drugiej strony pogląd nieredukcyjny dotyczy w pierwszym rzędzie zagadnienia tożsamości osobowej, pozostawiając kwestię metafizycznej natury osób niejako na marginesie. Po drugie, w obu wymienionych poglądach pojęcia osoby, osoby ludzkiej, człowieka, bytu ludzkiego, trwania oraz tożsamości rozumiane są w nie do końca ustalonych znaczeniach, co pozwala na różne, nieprzystające do siebie rekonstrukcje. Powoduje to w konsekwencji, że oba stanowiska tylko pozornie są przeciwstawne, ponieważ np. operują różnymi pojęciami osoby. Po trzecie, według mojego mniemania, wokół pojęć trwania, identyczności oraz osoby narosło wiele nieporozumień, które są odpowiedzialne za utrzymywanie się intelektualnych podziałów tam, gdzie ich albo po prostu nie ma, albo przebiegają inaczej niż się powszechnie sądzi.
Te trzy okoliczności mogą stanowić bodziec, dla którego wypadałoby sprawdzić, czy istnieje możliwość pogodzenia jakiejś odmiany animalizmu z powyższą, ogólnie sformułowaną wykładnią poglądu nieredukcyjnego. Innymi słowy, należałoby rozważyć, jakie warunki (głównie pojęciowe) musiałyby być spełnione, by ktoś mógł być zarazem animalistą, jak i głosić pogląd nieredukcyjny w odniesieniu do tożsamości osobowej. Wystąpienie będzie czyniło zadość wyliczeniu owych warunków oraz wyodrębnieniu różnych strategii, które można przedsięwziąć, by uzgodnić ze sobą oba wspomniane stanowiska.

Jan HauskaŹródło żelaznych praw

Wysunięte niedawno twierdzenie, że nawet podstawowe prawa przyrody nie są wolne od wyjątków nie spotkało się na ogół z przychylnym przyjęciem. Przeciwnicy tego twierdzenia nie wysunęli jednak przeciwko niemu racji zasadniczych – próbują oni jedynie odrzucić argumenty na jego rzecz oraz przykłady rzekomych wyjątków od podstawowych praw przyrody. Idąc krok dalej, będę się starał wskazać na głębsze źródła bezwyjątkowości takich praw. Leżą one w swoistym charakterze własności, których owe prawa dotyczą.

Krystian JobczykW stronę pewnego ontologicznego wzmocnienia argumentu teorio-modelowego Putnama

Formalna rekonstrukcja słynnego teorio-modelowy argument Hilarego Putnama przeciw tzw. metafizycznemu realizmowi w istotny sposób wykorzystuje dolny wariant twierdzenia Skolema-Löwenheima. Zapewnia on istnienie odpowiedniego ω-modelu i umożliwia pokazanie, że wszelkie ograniczenia teoretyczne i operacyjne (nakładane na naszą poznawczą aparaturę, reprezentowaną przez ZF wzmocnioną aksjomatem konstruowalności V = L) nie mogą wskazać zamierzonego modelu dla ZF + V = L, jako że dają się „zamknąć” w modelu, nawet tak „małym” jak ω-model.
Celem niniejszej prezentacji jest pokazanie, że ten sam sens (przy pewnych dodatkowych założeniach) Putnamowskiego argumentu teorio-modelowego może zostać zachowany przy próbie rekonstrukcji formalnego rdzenia tego argumentu z użyciem górnego wariantu tego twierdzenia (USL), nawet jeśli język ZF (I rzędu) rozszerzyć o kwantyfikatory Mostowskiego. Wydaje się, że kodowanie wzmiankowanych ograniczeń może dokonać się wówczas przy pomocy wyrafinowanego mechanizmu kodowania uniwersum metodą Jensena-Welcha.
W ten sposób argument teorio-modelowy wydaje się uzyskiwać nową ontologiczną bazę; rola ω-modelu staje się mniejsza na rzecz spectrum modeli o wyższych kardynalnościach, w których jednakowo dobrze można zakodować wspomniane ograniczenia. Ten obiecujący fakt zdaje się stanowić wygodne wzmocnienie oryginalnego argumentu Putnama.

Janusz KaczmarekOntologia idei i indywiduów w języku topologii ogólnej

Przedstawię podstawowe pojęcia dotyczące przedmiotów abstrakcyjnych (idei, rodzajów, gatunków oraz tzw. drzewo Porfiriusza), które zostały opracowane i zaproponowane w Kaczmarek [2008a], Kaczmarek [2008b]. Wykorzystywałem wówczas struktury teoriomnogościowe (zbiory, funkcje, zbiory uporządkowane, drzewa). Powstaje problem: czy można wyrazić powyższe pojęcia przy pomocy języka topologii ogólnej? Okazuje się, że jest to możliwe, choć sama topologia wymusza pewne korekty.

Na konferencji przedstawię zatem m.in. 1) podstawowe fakty topologii ogólnej, które mogą być wykorzystane w robocie ontologicznej, 2) zdefiniuję niektóre pojęcia ontologiczne w języku topologii, 3) podam stosowne twierdzenia z ich interpretacją ontologiczną, 4) wskażę na trudności, których na dzień dzisiejszy nie potrafię rozwiązać.

Częściowo posłużę się materiałem przedstawionym podczas konferencji ontologicznej zorganizowanej w Warszawie (luty 2016): Topological Philosophy.

Kaczmarek J., [2008a], Indywidua. Idee. Pojęcia. Badania z zakresu ontologii sformalizowanej, Wyd. UŁ. str. 283,
Kaczmarek J., [2008b], What is a Formalized Ontology Today? An Example of IIC, [w:] Bulletin of the Section of Logic, vol. 37, No 3/4, pp. 233–244.

Tomasz Kąkol Ku (ryzykownej) syntezie

„Czasy Summy minęły – żyjemy w czasach Encyklopedii” – powiedział kiedyś J. M. Bocheński. Choć we współczesnej filozofii, w tym ontologii, nadal podejmowane są studia systematyczne (przeciwieństwo historycznych), to jednak rzadko uważa się filozofię za działalność systemotwórczą. Głównym powodem tego stanu rzeczy jest fakt rozpadnięcia się filozofii na tysiące zagadnień (proszę np. policzyć hasła w Stanfordzkiej Encyklopedii Filozofii). Paradoksalnie, za systematycznymi studiami filozoficznymi stoi dziś często (jawnie lub niejawnie) „system”, który można określić wieloznacznym mianem ‘naturalizmu’. Ta dominacja nie wynika jednak moim zdaniem ze spektakularnych sukcesów teoretyczno-empirycznych. W niniejszym odczycie nie ośmielę się zaprezentować czegoś, co uważam za lepszą alternatywę w stosunku do naturalizmu, ale szkicowy projekt takowej. Antynaturalistyczny system filozoficzny[1], z wyróżnioną pozycją ontologii, ma pięć głównych filarów:
1) uzasadnia postawę otwartości na deizm otwarty (tj. dopuszczający wzmocnienie do teizmu);
2) ponadto, uzasadnia realizm naukowy,[2] 3) platonizm matematyczny,
4) dualizm przyczynowo efektywnego świadomego ja z jednej i ciała z drugiej strony,
5) intuicjonizm deontologiczny oparty na teorii wartości.
W referacie rozwinę powyższe punkty.

[1] Określenie to służy zaakcentowaniu opozycyjności, ale nie znaczy, że wszystkie jego składowe są nieuzgadnialne z naturalizmem. Zob. dalej.
[2] Tu właśnie jest wspólna płaszczyzna z głównymi nurtami naturalizmu.

Filip KobielaMoment formalny zamkniętości jako charakterystyka ontologiczna przedmiotu indywidualnego

Celem wystąpienia jest omówienie pewnego zagadnienia formalno-ontologicznego mającego pewne istotne konsekwencje epistemologiczne. Na gruncie ontologii Romana Ingardena jednym z momentów formy podstawowej samoistnego przedmiotu indywidualnego jest zamkniętość. Polega ona na tym, że przedmiot nie “pokazuje” na zewnątrz swej struktury formalnej (asymetrii podmiotu i własności) oraz przynajmniej części swych własności. Szczególnie interesujące sa tutaj przedmioty “skrywające” swą naturę konstytutywną, jak np, “fałszywy brylant”. Kontynuując rozważania Ingardena konstruuję typologię przedmiotów opartą o charakter i stopień ich formlnej zamkniętości; rozważam także związki tego pojęcia z pojeciami alethei oraz prawdy w sensie ontologicznym.

Piotr KulickiOntologia praw naukowych służąca do reprezentacji i udostępniania wyników badań

Celem referatu jest przedstawienie ontologii praw naukowych jako narzędzia do prezentacji wyników badań publikowanych w czasopismach z zakresu nauk rolno-spożywczych. Sposób, w jaki reprezentowane są w niej prawa opiera się na klasyfikacji inspirowanej pracami K. Ajdukiewicza i W. Krajewskiego. Klasyfikacja uzupełniona jest o specyfikację wymagań dla każdego z występujących w niej rodzaju praw. Otrzymana w ten sposób ontologia jest używana do reprezentowania wyników badań. Prezentujemy przykłady praw naukowych wyrażonych w języku zdefiniowanym przez ontologię oraz algorytmów rozumowania, które prowadzą do automatycznego generowania nowych informacji i identyfikacji konfliktów poglądów prezentowanych w literaturze.

Marek KuśOntologiczny status prawdopodobieństwa w mechanice kwantowej i jej rozszerzeniach

Problem czy w przyrodzie jest miejsce na przypadkowość niezależną od naszych możliwości i ograniczeń w zdobywaniu informacji o świecie zewnętrznym pojawił się w filozofii europejskiej niemal u jej zarania. W istocie jest to pytanie o status ontologiczny przypadkowości i prawdopodobieństwa. Nie jest zaskoczeniem, że nie udało się dotychczas udzielić na nie satysfakcjonującej odpowiedzi. Niewątpliwie, mechanika kwantowa nadała problemowi rewolucyjny zwrot, ale czy rzeczywiście zaproponowała jego rozwiązanie? Z tego punktu widzenia warto przeanalizować ostatnie osiągnięcia mechaniki kwantowej i nowe możliwości doświadczalnego sprawdzania jej przewidywań. W szczególności, chciałbym porównać mechanikę klasyczną i kwantową z punktu widzenia ontologicznego statusu przypadkowości i przedyskutować nowe wyniki dotyczące jej „wzmacniania” w układach kwantowo-mechanicznych, pokazując przy tym, przewagę fizyki kwantowej nad klasyczną w dążeniu do ostatecznego celu, jakim jest tu skonstruowanie procesu „prawdziwie przypadkowego”

Damian LeszczyńskiŚwiadomość czasu i czas świadomości

Tematem referatu są dwa powiązane ze sobą zagadnienia: podmiotowa świadomość czasu (a więc sposób, w jaki doświadczany jest czas czy też czasowość) oraz czas czy też trwanie samej świadomości, również jako tej świadomości, która czasu doświadcza. W punkcie wyjścia przyjmuję dwie hipotezy: po pierwsze, aktualna świadomość czasu dotyczy pewnego interwału czy też sekwencji, którą można określać jako teraźniejszą i której doświadczanie związane jest z konstruktywistyczną aktywnością podmiotu, skutkującej również tym, iż świadomość czasu jest świadomością różnych typów czasu bądź też poziomów czasowości. Po drugie, czas świadomości – biorąc pod uwagę między innymi jej aktywność w trakcie doświadczania czasowości – nie ma jednorodnego charakteru w tym sensie, że istnieją w podmiocie różne warstwy trwania, zależne od rodzaju aktywności poznawczych, nastawienia itp. Omawiając te kwestie opierał się będę na trzech ujęciach tego problemu, jakie można znaleźć u Wiliama Jamesa, Henriego Bergsona i Edmunda Husserla. Krytyczna analiza tych rozwiązań ukaże podstawowe trudności analizy zjawiska czasu w kontekście świadomości, a także, być może, pozwoli wskazać na pewne nowe możliwości teoretycznego ujęcia tej kwestii.

Józef LubaczByty procesów epistemicznych i pojetycznych

Wśród twórczych rodzajów aktywności ludzkiej można wyróżnić aktywność ukierunkowaną na zdobywanie wiedzy oraz aktywność związaną z wytwarzaniem czegoś. W tradycji arystotelesowskiej te dwa rodzaje aktywności, związane z pojęciami episteme i poiesis, charakteryzuje się ich celem (prawda i użyteczność/piękno, odpowiednio), a także „cnotą” (rozum i umiejętność/sztuka, odpowiednio). Aktywności te można pojęciowo ujmować za pomocą zachodzących w czasie zmian stanów konstytutywnych komponentów tych procesów oraz ich relacji, interpretowanych jako byty procesów – stąd tytuł referatu. Jednym z zasadniczych celów referatu jest uzasadnienie tezy, że procesy epistemiczne i pojetyczne są immanentnie splecione, wobec czego klasyczne rozróżnienie ich celów i cnót jest nieuzasadnione, a co więcej, sprzyja niepożądanych podziałom „kulturowym”, w sensie analogicznym do opisywanych przez C.P. Snowa („Dwie kultury”). Tezę tę uzasadniono za pomocą zaproponowanego kanonicznego modelu procesów epistemicznych i pojetycznych, będącego ich definicją (na podstawie modelu kanonicznego mogą być generowane jego instancje, które określają mechanizm ewolucji procesu w czasie – mechanizm realizacji procesu). Model kanoniczny składa się z warstwy definiowanej za pomocą treści aktów świadomości oraz warstwy reprezentacji tych treści środkami językowymi umożliwiającymi analizowanie ich roli i relacji epistemicznych i pojetycznych. Wyróżniono trzy typy treści aktów świadomości oraz odpowiadające im reprezentacje, nazwane reprezentacjami konceptu, perceptu i kontekstu; stanowią one podstawowe, tytułowe byty rozważanych procesów. Wzajemne powiązanie procesów epistemicznych i pojetycznych jest konsekwencją specyfiki roli pełnionej przez wyróżnione trzy byty składowe oraz wiążących te byty relacji: zarówno wyróżnione byty jak i ich relacje mają podwójną rolę – rolę epistemiczno-pojetyczną – w tym sensie, że pełnią zarówno rolę epistemiczną jak i rolę pojetyczną, niezależnie od tego, czy są składnikami procesu epistemicznego czy pojetycznego. Zaproponowana konceptualizacja pozwala analizować zarówno przypadki „czystej świadomości” (w sensie fenomenologicznym), jaki i relacji zachodzących pomiędzy aktami świadomości a przedmiotami świata zewnętrznego. Skłania także do nowego spojrzenia na kwestię kryteriów demarkacji tworów naturalnych i wytworów człowieka, tj. artefaktów, a w szczególności analizować, bez większych rozterek ontologicznych, wiedzę jako artefakt. Wydaje się jednak, że najistotniejszą cechą proponowanego kanonicznego modelu powiązań procesów epistemicznych i pojetycznych jest możliwość wyrażenia uniwersalnych aspektów twórczej aktywności ludzkiej, niezależnych od obszaru przedmiotowego tej aktywności – od tego czy dotyczy zagadnień o charakterze humanistycznym, społecznym, matematycznym, przyrodniczym czy technicznym, oraz niezależnie od tego, czy aktywność ta ma charakter naukowy („teoretyczny”) czy utylitarny („praktyczny”). Specyfikę zależną od obszaru czy charakteru aktywności można wyrażać i analizować poprzez różnicowanie instancji modelu kanonicznego i cech przebiegu realizacji procesu zależnych od czasu.

Artur Mordka Obraz jako region ontologiczny

Obraz prezentuje się jako samodzielny twór o wyznaczonych granicach, podkreślających jego samodzielność, która dotyczy również treści, nawet jeśli ma ona charakter odtwarzający. Te momenty treściowe, a także strukturalne (formalne), korespondują z jego sposobem istnienia, który jest różny od realnego czy idealnego. W tym sensie w malarskim dziele sztuki można wyróżnić trzy aspekty: egzystencjalny, formalny i „materialny” i stosowanie do tego ująć je jako przedmiot badań ontologii egzystencjalnej, formalnej i materialnej (w rozumieniu Ingardenowskim) czy też jako przedmiot badań ontologii krytycznej (w rozumieniu Hartmannowskim). Nie ma tym samym przeszkód, by metody badawcze tych myślicieli zostały użyte w analizie obrazu. Tak też się w znaczniej mierze stało, przy czym obraz był przez nich traktowany jako jeden z wielu przedmiotów rozważań, niekoniecznie najważniejszy czy zasadniczy. Jego wtórność problemowa była zrozumiała z punktu widzenia sporu o istnienie i strukturę świata realnego oraz idealnego.
Intencją mojego wystąpienia jest zniesienie tej wtórności i potraktowanie obrazu jako świata samego w sobie, który ma własne prawidłowości i charakteryzuje się specyficznymi kategoriami, które choć odwołują się do kategorii ogólnych, to jednak w regionie obrazu zyskują określone zabarwienie. Natomiast celem wystąpienia jest uchwycenie tego specyficznego zabarwienia, a tym samym rozjaśnienie obrazu w porządku egzystencjalnym, formalnym i „materialnym”. Jego realizacja, która zakłada użycie narzędzi wypracowanych przez ontologię formalną i krytyczną, wymaga namysłu nad kategoriami, które na pierwszy rzut oka mają charakter czysto artystyczny, a nawet techniczny.
Tak też w pierwszej kolejności zostanie uchwycone egzystencjalne znaczenie ramy oraz formatu, status płaszczyzny malarskiej i jej związek z powierzchnią rzeczy, egzystencjalna rola podobrazia jako fizycznej podstawy bytowej. Rozważanie tych najniższych elementów obrazu, które tworzą to, co można określić za Ingardenem jako malowidło czy też za Hartmannem jako warstwę planu przedniego stanowi niezbędną fazę procesu wyjaśnienia charakteru jedności obrazu, jego sposobu istnienia oraz obecności w nim dalszych już czysto malarskim elementów: przestrzeni, figury, tematu itd.
Przy czym, w tej perspektywie rozważań nie jest wystarczające ogólne odniesienie się do fizycznej podstawy bytowej jako takiej, lecz niezbędne staje się uwzględnienie określonych typów podstaw bytowych, a nawet podstawy bytowej stosowanej przez konkretnego malarza. Takie uszczegółowienie rozważań jest konieczne, o ile jej znaczenie oraz znaczenie pozostałych elementów obrazu ma zostać trafnie ujęte i opisane. W tym sensie uznanie obrazu za autonomiczny region ontologiczny wymaga wniknięcia w konkret, a co najmniej w pewne typy. Toteż w wystąpieniu odwołam się do malarstwa F. Bacona, wskazując na określone prawidłowości występujące w jego obrazach, które choć indywidualne, odsłaniają ogólne prawidłowości ontologiczne.

Roman MurawskiOntologia matematyki i logiki w Szkole Lwowsko-Warszawskiej

Celem referatu jest opisanie koncepcji ontologicznych związanych z matematyką i logiką głoszonych w Szkole Lwowsko-Warszawskiej. Przyjrzymy się zatem jakie koncepcje ontologiczne związane z matematyką i logiką głosili poszczególni filozofowie zaliczani do wspomnianej szkoły. W szczególności omówione i skomentowane zostaną koncepcje ontologiczne Jana Łukaszewicza, Stanisława Leśniewskiego, Alfreda Tarskiego, Tadeusza Kotarbińskiego oraz Kazimierza Ajdukiewicza. Zaprezentowane zostaną też poglądy ontologiczne na matematykę i logikę Andrzeja Mostowskiego zaliczanego do drugiego pokolenia Szkoły Lwowsko-Warszawskiej, jak również koncepcje Leona Chwistka, który wprawdzie nie należał bezpośrednio do kręgu szkoły, ale którego poglądy godne są omówienia. Zastanowimy się też na ile poglądy filozoficzne wpływały na wyniki techniczne w zakresie matematyki i logiki u wskazanych przedstawicieli Szkoły Lwowsko-Warszawskiej.

Maciej PiaseckiSłowosieć 3.0 emo – wielka leksykalna sieć semantyczna języka polskiego oraz interfejs pomiędzy leksykonem i ontologią

Princeton WordNet (https://wordnet.princeton.edu/) jest jednym z najczęściej wykorzystywanych zasobów językowych na świecie. W wielu zastosowaniach jest analizowany i używany jako ontologia. Nie jest to uprawnione podejście, pomimo iż WordNet opisuje znaczenia w terminach pojęć. Tym mniej jest to właściwe w odniesieniu do Słowosieci (http://plwordnet.pwr.edu.pl) – wielkiej leksykalnej sieci semantycznej, wordnetu języka polskiego. Słowosieć została zbudowana jako odpowiednik WordNet, ale według lingwistycznych zasad mocniej ukierunkowanych na opis indywidualnych znaczeń leksykalnych. Nie oznacza to jednak, że wordnety nie są interesujące z ontologicznego punktu widzenia, wręcz przeciwnie. Nie są źle skonstruowanymi ontologiami, ale zasobami leksykalnymi, które mogą połączyć struktury ontologii z systemem znaczeń leksykalnych języka naturalnego.

W ramach wystąpienia zostanie zaprezentowana budowa Słowosieci 3.0 emo oparta na zasadzie minimalnych założeń. Podstawowe jednostki budulcowe Słowosieci to jednostki leksykalne oraz relacje leksykalno-semantyczne. Podstawowym narzędziem opisu znaczenia jest struktura grafu powiązań relacyjnych. Typowe dla wordnetów zbiory prawie synonimów, zwane synsetami są wyznaczane w Słowosieci jako klasa ekwiwalencji względem wybranych relacji oraz wybranych własności. Zarysowany w ten sposób model zostanie omówiony szczegółowo wraz z jego wykorzystaniem w ramach procedury budowy wordnetu w oparciu o korpusy tekstów. Przeanalizujemy różnice pomiędzy modelem Słowosieci i Princeton WordNet. Dokonamy również porównania wordnetu i ontologii, w terminach własności strukturalnych, przedmiotu opisu oraz zastosowań. Omówione zostanie rzutowanie Słowosieci na ontologię SUMO i idea wykorzystania wordnetu jako części interfejsu pomiędzy ontologią a systemem leksykalnych.

Zaprezentowana zostanie również najnowsza wersja Słowosieci 3.0 emo, która opisuje blisko 260 000 znaczeń leksykalnych dla 178 000 polskich wyrazów za pomocą ponad 600 000 powiązań relacyjnych. Słowosieć jest również zrzutowana na enWordNet 1.0 – rozszerzony Princeton WordNet i jest największym wordnetem na świecie.

Marek PiwowarczykIstnienie i esse

W wystąpieniu odróżniam istnienie pojęte jako fakt istnienia czegoś oraz esse. Jest to odróżnienie analogiczne do odróżnienia własnościowego stanu rzeczy i własności. Esse nie jest oczywiście rozumiane jako własność, ale jako najbardziej podstawowe principium bytowe, które czyni pewną treść istniejącą. Argumentuję za instrumentalistyczną koncepcją stanów rzeczy (faktów), zgodnie z którą stany rzeczy nie stanowią osobnej kategorii przedmiotowej. W związku z tym różnicę między desygnatami wyrażeń typu „Jan istniejący”, „To, że Jan istnieje”, „Istnienie Jana” (to ostatnie nie jest synonimem „esse Jana”) należy uznać za różnicę konceptualną. Staram się pokazać, że pytanie o tożsamość istoty i istnienia jakiegoś przedmiotu ma sens tylko wtedy, gdy istnienie rozumie się jako esse a nie jako fakt istnienia. Pytanie takie jest zasadne i w wystąpieniu przyjmuję bez argumentacji (z powodu braku czasu) tezę, że w bytach przygodnych istota i esse nie są tożsame. Sprzeciwiam się jednak pewnym mistyfikacjom esse obecnym w pismach tomistów. Uważam, że możemy mieć jedynie funkcyjne pojęcie esse i nieuprawnione są tezy, że esse jest jakąś „czystą, prostą energią egzystencjalną” itp. Argumentuję, że w bytach przygodnych esse jest transcendentalną relacją do Absolutu. Wykorzystuję dwa argumenty: wersję argumentu z przedeterminowania oraz argument z zagrożenia regresem.

Marek PiwowarczykDwie odmiany prezentyzmu gradacyjnego

Wystąpienie poświęcone jest dwom wersjom prezentyzmu gradacyjnego. Jest to stanowisko w sporze o realność modi czasowych, głoszące, że istnieje zarówno przeszłość, teraźniejszość i przyszłość ale teraźniejszość ma wyróżniony status ontyczny – istnieje niejako „mocniej” i jest racją realności przeszłości i przyszłości. Najbogatszą wersję prezentyzmu gradacyjnego przedstawił Roman Ingarden i tę wersję najpierw przedstawiam skupiając się głównie na sposobie rozumienia pojęcia „intensywności” istnienia. Prezentyzm gradacyjny zaproponowany przez Quentina Smitha jest o wiele mniej rozwinięty, ale zawiera bardzo ważną tezę, która moim zdaniem jest nieunikniona dla tego typu stanowiska, a jednocześnie może stanowić dobrą podstawę do jego odrzucenia. Teza ta głosi, że przedmioty przeszłe (i przyszłe) nie mogą mieć własności monadycznych a tyko relacyjne. Wychodząc od niej argumentuję przeciwko prezentyzmowi gradacyjnemu.

Witold PłotkaWyobraźnia, akty wyobraźni i wyobrażone przedmioty:
Na rozdrożu fenomenologii i ontologii

W The Objects of Thought (2013) Tim Crane podejmuje próbę rozwiązania problemu możliwości myślenia o przedmiotach nieistniejących. Problem ten dotyczy określenia przedmiotów intencjonalnych oraz struktur odniesienia intencjonalnego, jego treści i sposobów ujęcia. Jednym z centralnych pytań w tym zakresie jest problem identyczności przedmiotów nieistniejących. W jaki sposób można określić tożsamość lub identyczność dwóch przedmiotów nieistniejących? Dajmy na to, w jaki sposób można wiedzieć, że Hermes jest tym samym bogiem, co Merkury? (Crane 2013, 162–164). Chociaż Crane analizuje struktury myśli, przykłady, które przywołuje dotyczą raczej wyobraźni.
W referacie podejmuję pytanie o charakter i struktury wyobraźni, przez co przyjmuję podwójną perspektywę badawczą: fenomenologiczną (charakter prezentacji przedmiotu w akcie wyobraźni) oraz ontologiczną (struktura i elementy wyobraźni). Jak można opisać fenomen wyobraźni? Czy, jeżeli w ogóle, wyobraźnia posiada sobie właściwą charakterystykę fenomenalną? Czy można wyobraźnię pojmować na wzór percepcji? Posługując się metodą fenomenologiczną, akty wyobraźni oraz sposób prezentacji przedmiotów wyobrażonych można opisać w kategoriach obecności i czasowości. Przedmiot wyobrażony jako przedmiot intencjonalny konstytuuje się mianowicie jako nieobecny i ponownie uobecniony. Przy takim podejściu stan Ψ1: „Wyobrażenie posłańca bogów jako boga greckiego” nie jest tożsamy ze stanem Ψ2: „Wyobrażenie posłańca bogów jako boga rzymskiego”, ponieważ nie można ich przeżywać w ten sam sposób, ale tożsamości przedmiotów można upatrywać w podobieństwie reprezentacji. Wydaje się, że podobny opis jest jednak niewystarczający dla zrozumienia statusu przedmiotów wyobrażonych jako przedmiotów nieistniejących. Jak można zatem ująć zawartość idei wyobraźni? Jaką strukturę ma akt wyobraźni? Jak można rozumieć status przedmiotu wyobrażonego?

Paweł Rojek Relacje jednostronnie wewnętrzne. Ontologia relacji św. Tomasza z Akwinu

Święty Tomasz z Akwinu przyjmował istnienie relacji i odwoływał się do nich w analizie wielu zagadnień filozoficznych i teologicznych. W szczególności kategoria relacji była mu potrzebna do analizy stosunku Boga do świata oraz do analizy struktury Trójcy Świętej. Tomasz posługiwał się jednak archaicznym arystotelesowskim pojęciem relacji, uznającym je za rodzaj przypadłości tkwiącej w przedmiocie, choć mającej odniesienie do czegoś innego. Takie rozumienie relacji znacząco różni się od powszechnie dziś przyjmowanego pojęcia relacji spopularyzowanego przez Bertranda Russella, co prowadzi do wielu kłopotów interpretacyjnych.
W swoim wystąpieniu chciałbym spróbować przełożyć pewne dawne scholastyczne rozróżnienia św. Tomasza na język współczesny metafizyki analitycznej. Chciałbym zaproponować interpretację rozróżnienia relacji myślnych i realnych (ST I, 13, 7) w terminach relacji wewnętrznych i zewnętrznych, rozumianych zarówno w tradycji Russella, jak i Moore’a. Sądzę, że relacje myślne można rozumieć jako relacje wewnętrzne w sensie Russella, czyli ugruntowane na naturze członów, natomiast relacje realne jako zewnętrzne w sensie Russella, czyli nieugruntowane. Relacje myślne i realne mogą być jednak zewnętrzne lub wewnętrzne w sensie Moore’a, czyli mogą być konieczne dla istnienia członów lub nie. Dodatkowo, relacje mogą być wewnętrzne lub zewnętrzne (w obu sensach) jedno- lub dwustronnie.
Spróbuję dokładniej przyjrzeć się analizowanej przez Akwinatę relacji stwarzania, zachodzącej między Bogiem a światem. Tomasz uważał, że jest to relacja myślna dla Boga a realna dla świata. Mogłoby to oznaczać, jak sądzę, że jest ona dla Boga jednostronnie wewnętrzna w sensie Russella, czyli ufundowana, a dla świata jednostronnie nieufundowana, czyli zewnętrzna w sensie Russella. Co więcej, dla Boga jest to relacja niekonieczna, a dla świata – konieczna. Jest to więc relacja jednostronnie zewnętrzna i jednostronnie wewnętrzna w sensie Moore’a. Jak widać, analityczne rozróżnienia mogą bardziej precyzyjnie uchwycić naturę tej relacji niż narzędzia scholastyczne.
Otwartą kwestią pozostaje to, jak można przedstawioną analizę zastosować do sformułowanej przez św. Tomasza relacyjnej teorii Trójcy Świętej.

Marek RosiakCzyste Ja a świat realny. Ontologiczny przyczynek do fenomenologii transcendentalnej

W zakończeniu Idei I Husserl stwierdza zachodzenie „ścisłego związku konstytutywnych fenomenologii z apriorycznymi ontologiami”. Rozwija tę myśl następująco: „Hierarchia formalnych i materialnych teorii istot wyznacza w pewien sposób z góry hierarchię konstytutywnych fenomenologii, określa stopnie ich ogólności i dostarcza im wytycznych w postaci ontologicznych i materialno-eidetycznych pojęć podstawowych i podstawowych twierdzeń.” Zarazem podkreśla jednak iż „w tych związkach pomiędzy konstytutywnymi fenomenologiami a odpowiednimi ontologiami formalnymi i materialnymi nie ma nic z uzasadniania pierwszych przez drugie. Fenomenolog nie wydaje sądów ontologicznych, gdy rozpoznaje pewne pojęcie ontologiczne albo twierdzenie jako wskaźnik konstytutywnych związków istotnościowych, gdy widzi w nim wytyczną dla intuitywnego wykazywania, które w sobie samym ma swe uprawnienie i ważność.” [s. 508n.] Zgadzając się co do zasady z powyższymi stwierdzeniami należy jednak zauważyć, że fenomenologia konstytutywna zawiera pewne szczególne „sądy ontologiczne”, a mianowicie takie, które dotyczą związków i stosunków między podmiotem konstytucji, operacją konstytuowania i jej wytworem – ukonstytuowanym noematem. Co prawda kwestie, których one dotyczą, nie należą do ontologii w technicznym, zaprojektowanym przez Husserla, sensie. Można byłoby w związku z tym ów zespół zagadnień określić jakimś innym mianem, używając chociażby terminu „protoontologia”. Terminologia nie jest tu istotna i nie ma potrzeby poświęcać jej więcej uwagi, niż to konieczne dla uniknięcia nieporozumień.
Celem moim jest dokonanie analizy stosunków zachodzących między pierwotnym podmiotem operacji konstytucji (czystym Ja), a wchodzącym w skład rzeczywistości szczególnym przedmiotem, jakim jest „znaturalizowany” podmiot świadomości. Stosując znaną w ontologii już od czasów Platońskiego „Sofisty”, a w nowszych czasach stosowaną w godny uwagi sposób do analiz egzystencjalnoontologicznych przez Romana Ingardena, metodę kombinatoryczną, można tu rozważyć następujące ewentualności:

rosiak

Czyste Ja i ja znaturalizowane są zupełnie różne (1.) lub różnią się jedynie pod pewnym względem (2.) albo też jedno zawiera się w drugim (3, 4.), czy też może wcale się nie różnią (5). Być może też, że stosunek między wymienionymi nie ma wcale charakteru mereologicznego.
Na problemy z ustaleniem stosunku, o którym tu mowa, zwracał uwagę w swoich uwagach do Medytacji kartezjańskich Husserla Roman Ingarden. Podkreślał on, iż „istnieje ogromna trudność, na którą, o ile wiem, nikt jeszcze nie wskazywał: w jaki sposób może istnieć Ja, które jest jednocześnie Ja konstytuującym, czystym i Ja konstytuowanym, realnym, jeśli przypisywane im własności wykluczają się wzajemnie i nie mogą tym samym istnieć w jedności jednego przedmiotu? [Husserl 1982, 254]

Marek RosiakProblem transcendentalnego solipsyzmu w V Medytacji kartezjańskiej Husserla

W Medytacjach kartezjańskich Husserl podejmuje rozważania dotyczące przypuszczalnych solipsystycznych konsekwencji swego transcendentalnego idealizmu w perspektywie pretensji tego ostatniego do ugruntowania obiektywności poznania. Poznanie obiektywne musi być intersubiektywnie sprawdzalne, co na gruncie solipsyzmu nie wchodzi w rachubę. Jeśli więc transcendentalna fenomenologia byłaby solipsyzmem, to na jej gruncie poznanie obiektywne nie byłoby możliwe. Wykluczanie się solipsyzmu i możliwości obiektywnego poznania nie oznacza oczywiście, że odparcie solipsyzmu już wspomnianą możliwość gwarantuje. Nie zajmując się kwestią związku zagadnienia obiektywności poznania z problemem solipsyzmu w stopniu większym, niż to niezbędne, skupiam się przede wszystkim na Husserlowskiej obronie przed wspomnianym zarzutem. Jego argumentacja w tej kwestii jest bardzo rozbudowana, miejscami dość karkołomna, nie robi jednak zbyt przekonującego wrażenia. Podejmuję próbę znalezienia jej newralgicznych punktów, a następnie ich bliższego zbadania. W konkluzji dochodzę do wniosku, że Husserlowi w żadnym wypadku nie powiodła się próba odparcia zarzutu solipsyzmu. Co więcej – wydaje się, że solipsyzm transcendentalny jest immanentną składową jego transcendentalnego idealizmu.

Bartłomiej Skowron Topologiczna ontologia: Co? Kto? Dlaczego? I po co? 

Celem referatu jest przedstawienie podstawowych informacji nt. topologicznej ontologii. W szczególności przedstawienie: (1) podejmowanej problematyki przez topologiczną ontologię; (2) filozofów (nie tylko współczesnych) zajmujących się topologiczną ontologią; (3) powodów dla których wyróżnia się taki twór, jakim jest topologiczna ontologia oraz (4) metody i celów badań topologicznej ontologii wraz z filozoficznymi osiągnięciami tejże ontologii.

Andrzej SołtysAnalogia jako zasada metafizyki realistycznej

Postulatem metafizyki realistycznej jest badanie tego, co faktycznie istnieje oraz tego, w jaki sposób istnieje. Elementem metody metafizycznego poznania jest redukcyjny typ wyjaśniania. Polega on na poszukiwaniu dla badanych realnie istniejących faktów, takiego realnego, jedynego i koniecznego czynnika, którego negacja jest zarazem negacją danej do wyjaśnienia rzeczywistości, bądź negacją istnienia wyjaśnianego jej aspektu. W metafizycznym poznaniu odkrywamy w ten sposób zasady bytu. Przez zasadę będziemy rozumieli rację-przyczynę istnienia bytu, bądź istnienia jakiegoś aspektu bytowego. W wystąpieniu wskażemy na analogię jako rację spluralizowanego a jednocześnie zunifikowanego sposobu istnienia realnych bytów. Faktyczna wielość bytów nie jest izolacjonizmem. Byty istnieją jako złożone z wielu subontycznych elementów, które wzajemnie się uzasadniają. Elementy złożeniowe w bycie są powiązane koniecznymi relacjami. Jedne z nich mają charakter kategorialny, inne transcendentalny. Wszystkie jednak są organizowane poprzez zasadę analogii w jedność bytową. Zasada analogii organizuje w bytową jedność relacyjny sposób bytowania na poziomie bytu jednostkowego, bytów jednostkowych między sobą oraz wszystkich bytów jednostkowych z Bogiem. W stosunku do Boga wszystko, co realnie istnieje pozostaje w koniecznej, transcendentalnej i pochodnej relacji oraz ma z nim analogiczną jedność w realnym bytowaniu. Analogia jest więc zasadą organizującą pluralizm bytowy w rzeczywistość. Wystąpienie jest upomnieniem się o realizm we współczesnym antyrealistycznym i ontologizującym nastawieniu filozofii współczesnej.

Grzegorz StolarskiZnaczenie wewnętrznej struktury bytu w metafizyce istoty

1. Współczesne dyskusje ontologiczne na temat tradycyjnego w metafizyce pojęcia istoty rzeczy (bytu) mają swoje źródło w rozważaniach semantycznych na bazie Russella/Wittgensteina teorii deskrypcji. Zaproponowane przez Saula Kripke’go i Hilarego Putnama analizy krytyczne doprowadziły do „renesansu” problematyki istoty w szeroko pojętej filozofii analitycznej.
2. Krytyka Russella/Wittgensteina teorii deskrypcji doprowadziła do dyskusji nad charakterem semantycznym terminów naturalnorodzajowych (‘tygrys’, ‘woda’), a w konsekwencji – do pytania o racje ich użycia. Uznano jest za tzw. ‘sztywne desygnatory’ (rigid designators), czyli terminy, które we wszystkich światach możliwych oznaczają to samo. Powiązało to dyskurs nad znaczeniem takich terminów z problemem koniecznych charakterystyk przedmiotów, determinowanych z użyciem kategorii ‘światów możliwych’, jako swoistego narzędzia analizy tych konieczności. Sposobem ustalania czy termin jest sztywnym desygnatorem jest jego analiza w kontekście modalnym. Jednakowoż, aby wiedzieć, jak termin zachowuje się w kontekstach modalnych, trzeba już uprzednio znać pewne modalne prawdy dotyczące desygnatu. Żadna refleksja semantyczna nie powie nam jak termin się zachowuje, jeśli nie mamy pozasemantycznego kryterium jego poprawnego bądź niepoprawnego użycia. Modalność nie jest zatem wystarczającym kryterium dla uznania i rozpoznania istoty w rzeczach, a wymagane jest poznawcze dotarcie (jakkolwiek być może niedoskonałe) do realnych istot w świecie materialnym. Modalność jest bowiem następstwem a nie warunkiem realnych istot. Badając modalności bez odniesienia do ich źródła – realnych istot, nie będziemy mieli wystarczających podstaw dla żadnej klasyfikacji, czy to w naukach przyrodniczych, czy w codzienności. Jeśli dyskurs modalny nie jest literacką fikcją, trzeba traktować możliwości bytu przygodnego jako następstwo, a nie warunek, projektowany na bazie aktualnych cech jak i dyspozycji. Dyskurs modalny musi zatem zasadzać się na metafizycznej analizie struktury bytu, w której uwzględnia się potencjalną (możnościową) charakterystykę bytu. W tradycyjnej koncepcji bytu uzyskuje się ją przez koncepcję aktu i możności. Ponadto, dyskurs modalny nie może abstrahować od istnienia, rozumianego jako akt bytu. Dla celów poznawczych, można analizować istotę w separacji od poznawczego ujęcia jej istnienia (jak czyni się to w niektórych analizach fenomenologicznych). Jednakże wydaje się, że dyskurs esencjalny, w którym faktyczne istnienie przedmiotu byłoby traktowane jako modus (stan) pewnej istoty, narażałby się na zarzut gołosłowności.
3. Dyskusja nad semantyczną charakterystyką terminów naturalnorodzajowych uwidoczniła konieczność odwołania się do ustaleń ontologicznych. Dla uznania za sensowne zdań o własnościach istotnych niezbędne jest odwołanie się do wewnętrznej struktury przedmiotu. Współcześnie, w miejsce tradycyjnego substancjalizmu, proponuje się teorię tropów, w której przedmiot pojmuje się jako wiązkę cech. Na takiej koncepcji oparte jest powszechne dziś traktowanie istoty jako zbioru cech/własności koniecznych. Esencjalizm, oparty na takiej koncepcji przedmiotu, naraża się jednak na klasyczny już zarzut konwencjonalizmu: jeśli istota to zbiór pewnych cech, to uznanie czy są one konieczne czy nie wynika wyłącznie ze sposobu deskrypcji. Wydaje się zatem zasadne, aby dyskurs esencjalny uwzględniał metafizyczne odróżnienie cech od ich podłoża – substancji. Pozwala to uniknąć traktowania istoty jako zbioru cech koniecznych: cechy te są raczej konsekwencją określonej istoty.
4. Odrzucenie charakterystyki rzeczywistości w kategoriach substancji i przypadłości w filozofii nowożytnej sprawia, że dla uzasadnienia esencjalnej charakterystyki przedmiotu współcześni esencjaliści odwołują się chętnie do koncepcji „ukrytej struktury”. Utożsamiana jest ona najczęściej z jakąś fizyczną (chemiczną) budowę przedmiotu. Jest tak w propozycjach Putnama, a także w „naukowym” esencjalizmie Briana Ellisa. Stąd płynie sugestia, że badanie faktycznych istot jest zasadniczo zadaniem nauk (przyrodniczych). Ujawnia się w ten sposób scjentystyczny i redukcjonistyczny charakter współczesnej ontologii esencjalistycznej, widoczny w założeniu, że struktury odkrywane w fizyce i chemii są precyzyjniej określalne niż przedmioty makroskopowe (woda to H2O, złoto – element o liczbie atomowej 79, ciepło – ruch molekuł, itp.). W naukowym esencjalizmie Briana Ellisa termin ‘istota’ odnosi się do struktur odkrywanych w obszarze fizyki i chemii. W konsekwencji Ellis krytykuje możliwość istnienia w obszarze społecznym (ekonomicznym, socjalnym) praw odpowiadających prawom fizycznym, w konsekwencji odmawiający również esencjalności rodzajom naturalnym w biologii. W efekcie dochodzi do wniosku, że także jednostki ludzkie nie należą do ściśle (naukowo) pojętego jednego rodzaju naturalnego.
5. Realistyczny esencjalizm wskazuje na wewnętrzną strukturę rzeczy, odkrywaną zasadniczo w poznaniu metafizycznym, choć dostępną poznawczo już na poziomie poznania potocznego. Centralnym pojęciem, które służy do tego jest pojęcie formy. Nie jest ona żadną ukrytą strukturą przedmiotu, choć może stanowić o tej strukturze, jeśli przedmiot ją posiada. Niektóre obiekty mikroskopowe, obiekty abstrakcyjne (na przykład zdania, obiekty matematyczne). ale też substancje proste, nie mają żadnej ukrytej struktury, choć mają istotę. Ich struktura jest transparentna i dlatego poddaje się analizie.. Podobnie obiekty zjawiskowe, choć posiadają istotę fenomenalną, nie mają żadnej wewnętrznej struktury. Za jedność tych przedmiotów, ujawnioną w istocie odpowiada metafizycznie rozpoznawalna forma, która wyznacza także „warunki” bycia taką a nie inną substancją (wyznacza też np. wodzie to, że będzie ona zawsze jednością tlenu i wodoru w pewnej specyficznej proporcji). Jedność ta jest jeszcze wyraźniej widoczna w organizmach, gdzie jeszcze trudniej niż w minerałach dokonać redukcji cech makroskopowych substancji żywej do jej wewnętrznej struktury chemicznej.

Krzysztof ŚlezińskiBenedykta Bornsteina ontologiczna struktura rzeczywistości

Bornstein opracował filozoficzną geometrię kategorii ontologicznych, podległą rachunkowi algebraicznemu; geometrię filozoficzną nazywaną także kategorialną geometrią algebraiczno-ontologiczną lub kategorialną ontologią algebraiczno-geometryczną. Uzyskał system matematyczny związków i struktur kategorialno-ontologicznych, a więc ontologię ogólną, czyli metafizykę w szerokim tego słowa znaczeniu. Metafizyka jako nauka ścisła, teoretyczna i matematyczna dotyczy wszelkiego bytu, bytu w ogóle. Jest to więc ścisła, matematyczna nauka uniwersalna – mathesis universalis – nauka poszukiwana przez Platona, Kartezjusza, Leibniza i Hoene-Wrońskiego. Specyfikacje tej nauki, jako ontologie regionalne, odsłaniają przed nami jakościową stronę rzeczywistości.

Rafał UrbaniakNot too abstract abstraction principles for reals

Neologicism to be successful should provide foundations not only for natural number arithmetic, but also for other mathematical theories, like real number theory (RNT). The search for appropriate abstraction principles is tricky. They should be strong enough to give the desired theory, not strong enough to prove undesired claims and (last but not least) provide basis for a philosophically acceptable story about RNT. I will survey existing attempts of developing neologicist foundations of RNT, evaluate them and try to improve on them.

Wiesław WójcikBadanie struktury obiektów matematycznych na podstawie powstawania wybranych pojęć

Matematycy polscy XX wieku mieli znaczący wpływ na powstanie kilku nowych teorii matematycznych. Najbardziej znany jest ich udział w tworzeniu analizy funkcjonalnej, topologii geometrycznej, teorii mnogości, logiki matematycznej czy teorii szeregów trygonometrycznych. Spektakularnym przykładem jest matematyzowanie całkiem nowych obszarów w ramach teorii gier, rachunku prawdopodobieństwa czy teorii prawdy.
Tej twórczości towarzyszyło konstruowanie lub odkrywanie nowych obiektów matematycznych oraz badanie podstaw matematyki. W mojej pracy chciałbym przyjrzeć się jak powstawały wybrane obiekty matematyczne: kontinuum nierozkładalne (Z. Janiszewski, B. Knaster, K. Kuratowski, S. Mazurkiewicz), strategia wygrywająca (H. Steinhaus), funkcje niezależne (H. Steinhaus, M. Kac) – wzięte z różniących się od siebie zasadniczo teorii matematycznych. Pokażę do jakich zagadnień filozoficznych się one odnosiły i jakie problemy próbowały rozwiązać. Analizując matematyzowanie pojęć kontinuum, strategii oraz zdarzeń niezależnych, wskażę również ich wspólne źródło. Dzięki temu uzyskam narzędzie do badania struktury ontologicznej obiektów matematycznych.

Krzysztof WójtowiczWyjaśnianie naukowe a problem istnienia w matematyce

Jednym z podstawowych problemów w filozofii matematyki jest kwestia istnienia obiektów matematycznych. W pewnym uproszczeniu, można wskazać dwie metody uzasadniania stanowiska realistycznego: (i) w duchu klasycznego platonizmu, gdzie punktem wyjścia jest praktyka matematyczna (mówiąc bardzo swobodnie: poczucie obcowania z pewnym realnym przedmiotem badań); (ii) w duchu naturalizmu, gdzie punktem wyjścia jest praktyka naukowa – i analiza roli matematyki w tworzeniu teorii naukowych. Pierwszy sposób argumentacji można wiązać ze stanowiskiem Gödla. Drugi – ze stanowiskiem Quine’a i jego klasycznym argumentem z niezbędności.
Tematem referatu będzie coraz szerzej dyskutowana w ostatnich latach wersja argumentu z niezbędności, w której uwzględnia się nie tylko sam fakt wykorzystania narzędzi matematycznych w naukach empirycznych, ale także eksplanacyjną rolę wyników matematycznych. Rozważane w literaturze przykłady dotyczą najczęściej fizyki oraz biologii. Podstawowe dla tej strategii argumentacyjnej pytania brzmią: czy istnieją matematyczne wyjaśnienia zjawisk empirycznych? Jeśli tak – to jakie znaczenie ma ten fakt dla dyskusji ontologicznej?
W referacie przedstawione zostaną podstawowe założenia tego sposobu argumentacji oraz pewne wiążące się z nim trudności.

Urszula Wybraniec-SkardowskaLOGIKA wobec ONTOLOGII JĘZYKA

Ontologia jako ogólna teoria bytu czy rzeczywistości, przedmiotu (czegokolwiek) dotyczy czegoś w ogóle (bytu, przedmiotu, możliwości) w jego zasadniczym aspekcie (jako czegoś bytującego, istniejącego, zachodzącego, itp) – według Leksykonu filozofii klasycznej (1997:409-412). Przez byt rozumiemy tu to wszystko co istnieje, co może istnieć, co jest niesprzeczne w sobie.
Zadaniem ontologii jest opis struktury bytu czy rzeczywistości. Do takiego opisu służy język (będący jednocześnie narzędziem budowy teorii bytu).
Badania nad językiem są pomocne w takim opisie. Wszakże, by język mógł pełnić tę jedną z podstawowych funkcji języka: wiernego opisu rzeczywistości i jej struktury, pomiędzy elementami triady:

Język – Wiedza – Rzeczywistość

musi zachodzić swoista zgodność, którą nazywam krótko adekwatnością językową, opisywaną w jakieś teorii języka.
Język służy bowiem reprezentacji wiedzy ludzkiej uzyskanej w procesie poznania rzeczywistości. Jest jednocześnie środkiem opisu poznawanej rzeczywistości. Operowanie językiem za pomocą logiki i myślenia pozwala przekształcić i wzbogacać wiedzę, by lepiej poznawać czy odkrywać świat. Jest więc on również narzędziem powiększania poznania rzeczywistości na bazie posiadanej już wiedzy, nie tylko zresztą ontologicznej.By język mógł wypełniać swą funkcję opisową, powinien on swoją strukturą odwzorowywać strukturę bytu, rzeczywistości. Struktura języka jest niewątpliwie związana ze strukturą poznawanego świata. Jest ona uwarunkowana budową wiedzy uzyskanej w procesie poznania rzeczywistości, ujmującej strukturę tej rzeczywistości. Strukturę tę opisuje, jak wiemy, ontologia. Wiedza o strukturze rzeczywistości pozwala jednolicie mówić o świecie, czyniąc międzyludzkie komunikowanie się bardziej skutecznym.
Częściom składowym rzeczywistości odpowiadają stosowne składniki wiedzy. O jednych i drugich mówimy w języku za pomocą jego wyrażeń. Mają one bowiem swe odpowiedniki w języku, w jego składnikach, w jego wyrażeniach. Części składowe rzeczywistości należą do stosownych kategorii ontologicznych, składniki wiedzy – do odpowiednich kategorii składników wiedzy, zaś składniki języka – do odpowiednich kategorii składniowych oraz kategorii semantycznych czyli do określonych kategorii wyrażeń językowych. Zgodność tych kategorii jest nieodzownym warunkiem adekwatności językowej i logicznej sensowności języka, sensowności jego wyrażeń. Język takich wyrażeń służy do wiernego opisu świata i danej dziedziny wiedzy.
Adekwatność językowa jest osiągana, gdy składnia języka odzwierciedla wiernie jego dwuaspektową semantykę, a więc z jednej strony – istniejące fragmenty poznawanej lub odkrywanej rzeczywistości (semantyka ekstensjonalna), a z drugiej – nagromadzoną wiedzę będącą rezultatem ich poznania lub odkrywania (semantyka intensjonalna). Język powinien więc być odzwierciedleniem określonego wycinka rzeczywistości i zarazem odzwierciedleniem zgromadzonej i powiększanej o nim wiedzy.
Jak widać, język i jego składnia są związane zarówno z ontologią świata, a więc z wszystkim, co istnieje, jak i z epistemologią zajmującą się poznawaniem świata, którego rezultatem jest nagromadzona wiedza.
Skoro język ma tak znaczny wpływ na ontologię, istotnym staje się wypracowanie ogólnej teorii języka, języka jako szczególnego bytu ontologicznego. Ta teoria zwie się ontologią języka. Za pomocą metajęzyka opisuje ona strukturę języka i jego własności.
Tak jak istnieje wiele koncepcji bytu, tak i istnieje wiele koncepcji języka i wiele teorii języka. Interesować nas tu będzie koncepcja języka w ujęciu Ajdukiewicza (1975:24), a teorią budowaną zgodnie z tą koncepcją będzie logiczna teoria języka (semiotyka logiczna) formalizowana na gruncie klasycznej logiki formalnej i teorii mnogości.